piątek, 10 lutego 2012

Uhu ha, uhu ha! Nasza zima zła!

Wraz z wszechobecnymi mrozami zawitało zapalenie oskrzeli pozbawiając mnie sił życiowych i twórczych. Jak wiadomo, jeśli koty nie pomogą na chorobę, oznacza to, że sprawa jest poważna :D Łykam więc suplementy na podniesienie odporności i na minuty odliczam czas pozostały do ocieplenia. Mój widget pogodowy mówi mi, że jeszcze dwa dni, oby…

Nie przepadam za zimą z wielu powodów. Jednym z nich jest konieczność porzucenia spacerów z kotami na rzecz wspólnego piecuchowania pod kocem. Spacerów, które są dla mnie nieustającym źródłem zadziwienia i radości. Wychodzenia z kotami zaczęło się od Iwana i jego okresu dojrzewania, kiedy to spędzał długie godziny śpiewając serenady pod drzwiami. Niestety nie miałam jeszcze wtedy wiedzy o wczesnej kastracji i wydawało mi się, iż lepiej będzie poczekać aż kocur podrośnie. Dziś wiem, że wczesna kastracja jest bezpieczną metodą, która może zaoszczędzić wiele nerwów, ale cóż człowiek uczy się całe życie i umiera głupi jak mawiał mój Dziadziuś Stefan.

Iwan wystawiający zdobycz
Wracając do spacerów, doszliśmy do wniosku, że wychodzenia na dwór, znaczenie terenu i szukanie śladów kotem może zmniejszyć stres, zaopatrzyliśmy się więc w szelki, doszczepiliśmy Iwana na wściekliznę, zabezpieczyliśmy przez kleszczami i ruszyliśmy na podbój świata. Szybko okazało się, że po początkowym buncie związanym z szelkami Iwan lubi spacery, szczególnie te wieczorne. Oszczędziło nam to ściany i meble przed podlewaniem i zapewniło długie mile spędzone godziny. Oprócz spacerów po okolicy, która na szczęście jest spokojna, zwiedzaliśmy wspólnie z kotami Wrocław i okolice, podróżowaliśmy taksówkami i komunikacją miejską.

Nauczenie kota spacerów, tak aby i kot i właściciel mogli z nich czerpać przyjemność nie jest takie trudne, wymaga jednak pewnych przygotowań. Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę z zagrożeń. Na dworze kot będzie narażony na różnego rodzaju niebezpieczeństwa, zarówno związane z zagrożeniami zewnętrznymi jak i problemami, które może powodować kocia natura. Niestety w Polsce kultura spacerów z psami ogranicza się w znaczącej większości na puszczeniu ich luzem lub co gorsza samopas. Trzeba więc mieć oczy dookoła głowy a w skrajnych przypadkach zaopatrzyć się w środki ochrony osobistej, takie jak gaz pieprzowy. Trzeba liczyć się z samochodami, trudną do ocenia reakcją przechodniów i dzieci, a także z możliwymi zakażeniami, skaleczeniami, czy inwazją pasożytów. Uświadomienie sobie istnienia różnorakich zagrożeń pomoże nam jednak z skutecznych ich unikaniu i czerpaniu ze spacerów jedynie radości. Zacznijmy więc od początku.


1. Kwestie zdrowotne

Kot wychodzący MUSI być regularnie (corocznie) szczepiony na podstawowe kocie choroby:
- koci katar herpes i kalciwirozę
- kocią białaczkę FeLV
- panleukopenię

Jeśli spacery mają odbywać się na terenach zalesionych, w parkach miejskich warto pomyśleć również o szczepieniu przeciwko wściekliźnie, trzeba jednak wiedzieć, że szczepionka dostępna obecnie na rynku może powodować groźne w skutkach guzy poszczepienne, dlatego zaleca się szczepienie kotów raz na dwa lata, podając szczepionkę w tylną łapę, nie jak to jest w zwyczaju, w kark. Nie ma ustawowego obowiązku szczepienia kotów, jako iż koty spacerujące to trochę szara strefa, warto jednak pamiętać, że wścieklizna jest chorobą śmiertelną zarówno dla ludzi jak i zwierząt a jej objawy u zwierzęcia domowego mogą być rozpoznane, gdy będzie już za późno. Nawet w przypadku, gdy jesteśmy więcej niż pewni, że nasz zwierzak nie zostanie ugryziony istnieje ryzyko, że w czasie spaceru może zdarzyć się coś niespodziewanego, co spowoduje ucieczkę a wtedy ta szczepionka może uratować naszemu kotu życie. Firma Merial, producent bardzo popularnej szczepionki Purevax przygotował bezpieczną szczepionkę przeciwko wściekliźnie, pozbawioną szkodliwych adjuwantów, nie jest ona jeszcze dostępna w Polsce, mam nadzieję, że będzie już wkrótce, z pewnością rozwieje to wątpliwości związane ze szczepieniami.

Kolejną istotną sprawą jest zabezpieczenie kota przed pasożytami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Przy 8 kotach, z których każdy ma mocny i nieco krnąbrny charakter, cenię sobie preparaty w tak zwanych spot onach, czyli małych pojemniczkach z substancją, którą zakrapia się kotu na kark. Żadnego łykania tabletek, czy paskudnych w smaku past. Szast, prast i po krzyku, przy odrobinie wprawy można wyjść z tego bez zadrapania :D Pasożytami zewnętrznymi, które w największym stopniu zagrażają zwierzętom są kleszcze, ciepłe zimy powodują, że można spotkać je przez cały rok i to nie tylko w lasach, czy parkach, ale również na przydomowych trawnikach. Kierując się ciepłem namierzają ofiarę i wgryzają się w skórę. Mogą jednak przebywać na sierści i przenosić się ze zwierzęcia na opiekuna, powodując niebezpieczną boreliozę. Co prawda koty nie chorują na babeszjozę, niemniej ugryzienie może spowodować stan zapalny wokół rany i gorączkę.

Drugim nie mniej uciążliwym pasożytem są pchły. Te co prawda możemy przynieść do domu na ubraniu a także w postaci jaj na butach, ale i na spacerze nasz pupil może mieć z nimi kontakt. Inwazja tych małych stworzonek może zabić małego kociaka, szczególnie osłabionego chorobą. Oczywiście nie zdarza się to w domowych warunkach, niemniej być pogryzionym to nic przyjemnego. Ponadto pchły są dosyć trudne do wytępienia, wymagają spryskiwania specjalnym płynem całego mieszkania oraz prania wszelkich miękkich powierzchni z którymi kot mógł mieć styczność. Panaceum na kleszcze i pchły stanowią chemiczne środki, które można zakupić bez recepty w każdym sklepie zoologicznym lub u weterynarza, który może od razu pokazać niedoświadczonemu opiekunowi w jaki sposób je aplikować. Z doświadczenia polecam Frontline w spot-onie, ładnie zabezpiecza naszą gromadkę. Tutaj możecie zapoznać się ulotką. Stosowanie należy powtarzać co miesiąc w sezonie spacerowym, unikać kąpania po aplikacji.


Osobny problem stanowią pasożyty wewnętrzne, których jaja i larwy mogą znajdować się w ziemi, na roślinach, w owadach na które ochoczo polują koty na spacerach. Stanowią one poważne zagrożenie nie tylko dla kota, ale i człowieka. Wyznaję zasadę, że lepiej wydać parę groszy na odrobaczanie niż potem całą rodziną (ludzką i futrzaną) leczyć się z inwazji życia obcego. Odrobaczanie zwierząt dorosłych można przeprowadzać raz na pół roku, w przypadku kotów wychodzących zaleca się odrobaczanie co 3 miesiące. Popularne środki zapewniają szerokie spektrum ochrony, co do wyboru środka najlepiej skonsultować się z weterynarzem. My stosujemy Advocate na zmianę ze Strongholdem.

NIE WSZYSTKIE PREPARATY ZABEZPIECZAJĄCE PRZED PASOŻYTAMI MOGĄ BYĆ STOSOWANE DLA KOTÓW! POMYŁKA MOŻE GROZIĆ NAWET ŚMIERCIĄ ZWIERZĘCIA, ZAWSZE SPRAWDŹ ULOTKĘ I SKONSULTUJ SIĘ Z WETERYNARZEM.


 2. Czipowanie

Nie mniej ważny od kwestii zdrowotnych jest zabezpieczenie zwierzaka na wypadek ucieczki. Na spacerze może zdarzyć się dosłownie wszystko i mimo naszych najlepszych chęci i wysiłków nasz pupil może się oddalić, dlatego tak ważne jest zabezpieczenie go na taką ewentualność. Czipowanie jest bardzo skutecznym sposobem, można wykonać je w dowolnym wieku, nie jest ono bolesne, ani niebezpieczne dla zwierzęcia. Polega on wszczepieniu pod skórę na karku, między łopatkami lub po lewej stronie szyi (obecnie preferowane miejsce) niewielkiego, około 1cm elektronicznego czipa, na którym zapisany jest numer. Od chwili wszczepienia ten indywidualny numer przypisany jest do zwierzęcia, a numer wpisywany jest do książeczki zdrowia. Każda lecznica weterynaryjna, wiele salonów piękności a także straż miejska wyposażona jest w czytnik, zdolny odczytać numer czipa po zbliżeniu do zwierzęcia. 

Bardzo wiele lecznic od razu po wszczepieniu czipa wprowadza jego numer do międzynarodowych baz danych, jeśli jednak Twój wet tego nie robi możesz dodać swoje zwierzę samodzielnie.

Bazy: 

TOZ

Identyfikacja.pl 
Safe-Animal.eu 

Aby znalazca wiedział, że zwierzak jest zaczipowany warto zamówić identyfikator, który z jednej strony będzie zawierał informację o tym, że zwierze posiada mikroczip oraz numery telefonów, a z drugiej imię zwierzaka i nasz numer telefonu lub adres. 

Identyfikator dla kota z imieniem i numerem telefonu właściciela

Druga strona identyfikatora z informacją o mikroczipie i numerami telefonu baz danych



Więcej o spacerach w kolejnym poście. Zapraszam!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
;