niedziela, 12 lutego 2012

Kolekcjonerstwo, czyli gdzie kończy się pasja a zaczyna choroba

Wczoraj czytelnicy Onet.pl mogli zapoznać się z artykułem piętnującym zachowanie 45-letniego Szweda, który trzymał w mieszkaniu 73 zwierzęta, w warunkach które ciężko nazwać inaczej niż skandalicznymi.

Nie musimy jednak szukać daleko, na ogólnopolskim forum miłośników kotów Miau możemy znaleźć wiele takich historii, często kończących się interwencją służb, fundacji i przykrą koniecznością usypiania zwierząt, które zbyt długo były nieleczone lub głodzone. Zawsze w takich przypadkach zastanawiam się, gdzie były właściwe organy, kiedy dana osoba miała nie 60 kotów z 20 i też nie radziła już sobie z opieką.

Jako osoba mająca osiem kotów wiem jak wiele pracy wymaga ich utrzymanie i jak duże są nakłady finansowe. Nie wyobrażam sobie możliwości zadbania o 40 kotów, tak aby każdy miał podane leki, karmę, sprzątniętą na czas kuwetę i taką ilość uwagi, by zaspokoić jego potrzeby emocjonalne.  Do tego trzeba by jeszcze pracować celem zapewnienia odpowiedniej sumy na koncie. Powiem szczerze, nie oburza mnie kolekcjonerstwo znaczków, czy kapsli, dzieł sztuki itd., to rzeczy martwe, nie ucierpią jeśli będziemy je trzymać na zakurzonych półkach. Kolekcjonowanie zwierząt budzi mój sprzeciw, a właściwie to oburzają mnie dziury w naszym prawie, które nie pozwalają na ingerencję w momencie, kiedy jeszcze można jakoś te zwierzęta uratować.

Jeśli interesuje Was skala tego zjawiska w Polsce, zapraszam do lektury tego wątku na forum Miau.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
;