Wraz z wszechobecnymi mrozami zawitało zapalenie oskrzeli pozbawiając mnie sił życiowych i twórczych. Jak wiadomo, jeśli koty nie pomogą na chorobę, oznacza to, że sprawa jest poważna :D Łykam więc suplementy na podniesienie odporności i na minuty odliczam czas pozostały do ocieplenia. Mój widget pogodowy mówi mi, że jeszcze dwa dni, oby…
Nie przepadam za zimą z wielu powodów. Jednym z nich jest konieczność porzucenia spacerów z kotami na rzecz wspólnego piecuchowania pod kocem. Spacerów, które są dla mnie nieustającym źródłem zadziwienia i radości. Wychodzenia z kotami zaczęło się od Iwana i jego okresu dojrzewania, kiedy to spędzał długie godziny śpiewając serenady pod drzwiami. Niestety nie miałam jeszcze wtedy wiedzy o wczesnej kastracji i wydawało mi się, iż lepiej będzie poczekać aż kocur podrośnie. Dziś wiem, że wczesna kastracja jest bezpieczną metodą, która może zaoszczędzić wiele nerwów, ale cóż człowiek uczy się całe życie i umiera głupi jak mawiał mój Dziadziuś Stefan.
|
Iwan wystawiający zdobycz |
Wracając do spacerów, doszliśmy do wniosku, że wychodzenia na dwór, znaczenie terenu i szukanie śladów kotem może zmniejszyć stres, zaopatrzyliśmy się więc w szelki, doszczepiliśmy Iwana na wściekliznę, zabezpieczyliśmy przez kleszczami i ruszyliśmy na podbój świata. Szybko okazało się, że po początkowym buncie związanym z szelkami Iwan lubi spacery, szczególnie te wieczorne. Oszczędziło nam to ściany i meble przed podlewaniem i zapewniło długie mile spędzone godziny. Oprócz spacerów po okolicy, która na szczęście jest spokojna, zwiedzaliśmy wspólnie z kotami Wrocław i okolice, podróżowaliśmy taksówkami i komunikacją miejską.
Nauczenie kota spacerów, tak aby i kot i właściciel mogli z nich czerpać przyjemność nie jest takie trudne, wymaga jednak pewnych przygotowań. Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę z zagrożeń. Na dworze kot będzie narażony na różnego rodzaju niebezpieczeństwa, zarówno związane z zagrożeniami zewnętrznymi jak i problemami, które może powodować kocia natura. Niestety w Polsce kultura spacerów z psami ogranicza się w znaczącej większości na puszczeniu ich luzem lub co gorsza samopas. Trzeba więc mieć oczy dookoła głowy a w skrajnych przypadkach zaopatrzyć się w środki ochrony osobistej, takie jak gaz pieprzowy. Trzeba liczyć się z samochodami, trudną do ocenia reakcją przechodniów i dzieci, a także z możliwymi zakażeniami, skaleczeniami, czy inwazją pasożytów. Uświadomienie sobie istnienia różnorakich zagrożeń pomoże nam jednak z skutecznych ich unikaniu i czerpaniu ze spacerów jedynie radości. Zacznijmy więc od początku.
1. Kwestie zdrowotne
Kot wychodzący MUSI być regularnie (corocznie) szczepiony na podstawowe kocie choroby:
- koci katar herpes i kalciwirozę
- kocią białaczkę FeLV
- panleukopenię
Jeśli spacery mają odbywać się na terenach zalesionych, w parkach miejskich warto pomyśleć również o szczepieniu przeciwko wściekliźnie, trzeba jednak wiedzieć, że szczepionka dostępna obecnie na rynku może powodować groźne w skutkach guzy poszczepienne, dlatego zaleca się szczepienie kotów raz na dwa lata, podając szczepionkę w tylną łapę, nie jak to jest w zwyczaju, w kark. Nie ma ustawowego obowiązku szczepienia kotów, jako iż koty spacerujące to trochę szara strefa, warto jednak pamiętać, że wścieklizna jest chorobą śmiertelną zarówno dla ludzi jak i zwierząt a jej objawy u zwierzęcia domowego mogą być rozpoznane, gdy będzie już za późno. Nawet w przypadku, gdy jesteśmy więcej niż pewni, że nasz zwierzak nie zostanie ugryziony istnieje ryzyko, że w czasie spaceru może zdarzyć się coś niespodziewanego, co spowoduje ucieczkę a wtedy ta szczepionka może uratować naszemu kotu życie. Firma Merial, producent bardzo popularnej szczepionki Purevax przygotował bezpieczną szczepionkę przeciwko wściekliźnie, pozbawioną szkodliwych adjuwantów, nie jest ona jeszcze dostępna w Polsce, mam nadzieję, że będzie już wkrótce, z pewnością rozwieje to wątpliwości związane ze szczepieniami.
Kolejną istotną sprawą jest zabezpieczenie kota przed pasożytami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Przy 8 kotach, z których każdy ma mocny i nieco krnąbrny charakter, cenię sobie preparaty w tak zwanych spot onach, czyli małych pojemniczkach z substancją, którą zakrapia się kotu na kark. Żadnego łykania tabletek, czy paskudnych w smaku past. Szast, prast i po krzyku, przy odrobinie wprawy można wyjść z tego bez zadrapania :D Pasożytami zewnętrznymi, które w największym stopniu zagrażają zwierzętom są
kleszcze, ciepłe zimy powodują, że można spotkać je przez cały rok i to nie tylko w lasach, czy parkach, ale również na przydomowych trawnikach. Kierując się ciepłem namierzają ofiarę i wgryzają się w skórę. Mogą jednak przebywać na sierści i przenosić się ze zwierzęcia na opiekuna, powodując niebezpieczną boreliozę. Co prawda koty nie chorują na babeszjozę, niemniej ugryzienie może spowodować stan zapalny wokół rany i gorączkę.
Drugim nie mniej uciążliwym pasożytem są pchły. Te co prawda możemy przynieść do domu na ubraniu a także w postaci jaj na butach, ale i na spacerze nasz pupil może mieć z nimi kontakt. Inwazja tych małych stworzonek może zabić małego kociaka, szczególnie osłabionego chorobą. Oczywiście nie zdarza się to w domowych warunkach, niemniej być pogryzionym to nic przyjemnego. Ponadto pchły są dosyć trudne do wytępienia, wymagają spryskiwania specjalnym płynem całego mieszkania oraz prania wszelkich miękkich powierzchni z którymi kot mógł mieć styczność. Panaceum na kleszcze i pchły stanowią chemiczne środki, które można zakupić bez recepty w każdym sklepie zoologicznym lub u weterynarza, który może od razu pokazać niedoświadczonemu opiekunowi w jaki sposób je aplikować. Z doświadczenia polecam
Frontline w spot-onie, ładnie zabezpiecza naszą gromadkę.
Tutaj możecie zapoznać się ulotką. Stosowanie należy powtarzać co miesiąc w sezonie spacerowym, unikać kąpania po aplikacji.
Osobny problem stanowią pasożyty wewnętrzne, których jaja i larwy mogą znajdować się w ziemi, na roślinach, w owadach na które ochoczo polują koty na spacerach. Stanowią one poważne zagrożenie nie tylko dla kota, ale i człowieka. Wyznaję zasadę, że lepiej wydać parę groszy na odrobaczanie niż potem całą rodziną (ludzką i futrzaną) leczyć się z inwazji życia obcego. Odrobaczanie zwierząt dorosłych można przeprowadzać raz na pół roku, w przypadku kotów wychodzących zaleca się odrobaczanie co 3 miesiące. Popularne środki zapewniają szerokie spektrum ochrony, co do wyboru środka najlepiej skonsultować się z weterynarzem. My stosujemy
Advocate na zmianę ze
Strongholdem.
NIE WSZYSTKIE PREPARATY ZABEZPIECZAJĄCE PRZED PASOŻYTAMI MOGĄ BYĆ STOSOWANE DLA KOTÓW! POMYŁKA MOŻE GROZIĆ NAWET ŚMIERCIĄ ZWIERZĘCIA, ZAWSZE SPRAWDŹ ULOTKĘ I SKONSULTUJ SIĘ Z WETERYNARZEM.